Black Ops Black Ops
46
BLOG

Fair play a koniec prosperity

Black Ops Black Ops Gospodarka Obserwuj notkę 2

Kryzys ma się ku końcowi? Być może, ale z pewnością nie dla przedsiębiorców, którzy wstąpili w „związek partnerski” z Polbankiem czy Fortisem. W pierwszym przypadku mówi się o „buncie” franczyzowców, w drugim - o „terroryzowaniu”  przez bank wysokimi opłatami za odstąpienie od umowy.

Otwieranie kolejnych placówek franczyzowych było jeszcze niedawno elementem ostrej wojny o klientów - w dobie boomu kredytów hipotecznych i pożyczek gotówkowych sytuacja, gdy przedsiębiorca brał na swoje barki ryzyko prowadzenia działalności, ograniczał koszty własne banku - i zarazem „doliczał się” do statystyk - była dla banków idealna. Problem pojawił się wraz z załamaniem rynku i zacieśnieniem sita oceny ryzyka - trudno nie odnieść wrażenia, że niektórzy „franczyzowcy” zostali potraktowani jak mięso armatnie. Przydatni, gdy trzeba było masą szturmować rynek. Teraz - zostali wystawieni na odstrzał.

Oczywiście, banki mogą zasłaniać się stwierdzeniami o „niskich kompetencjach w prowadzeniu placówki finansowej” - problem w tym, że dziś, gdy oferty banków znacznie się skurczyły, a całe stosy wniosków kredytowych wracają z decyzją odmowną, agenci - najzwyczajniej w świecie - nie mają czego sprzedawać. I oczywiście - mogli oni - i powinni - wziąć pod uwagę ryzyko związane z możliwością nadejścia chudych lat. Nie zmienia to faktu, iż negatywne sygnały od zewnętrznych agentów mogą w przyszłości uderzyć w same banki - każdy następny potencjalny franczyzobiorca zastanowi się dwa razy, zanim zwiąże się umową z instytucją, która porzuca „rannych” na placu boju. Słowem, szykuje się kolejne wyzwanie dla speców od wizerunku branży.

A skoro o wizerunku mowa - już wkrótce zmianom może ulec panorama rodzimych SKOKów. Sejm przegłosował ustawę zmieniającą rolę Kasy Krajowej i włączającą kasy pod nadzór KNF.

SKOKi przeżywają swoiste rozdwojenie jaźni.  „Nie wińcie nas, nie jesteśmy bankami!” - krzyczały reklamy billboardowe. Jednocześnie same kasy skarżą się w Komisji Europejskiej na dyskryminację względem banków. Czyli nie są bankami, z czego są zadowolone. Nie chcą być bankami, czego się boją. I chciałyby funkcjonować na zasadach banków, ale niejako obok prawa bankowego. Powstaje pytanie, czy na pewno w tym wszystkim chodzi o dobro klientów - czy może o niezależność od nadzoru finansowego i zachowanie dominacji Kasy Krajowej, która jest chyba jedyną na naszym rynku instytucją, która ma wyłączność na kontrolowanie... samej siebie?

Czy ustawa wejdzie w życie w nowym roku? Z pewnością nie bez problemów. Kasa Krajowa uznaje dokument za niezgodny z konstytucja, niewykluczone jest także prezydenckie weto. Sprawa spółdzielczych kas z pewnością wymaga uporządkowania - pytanie, czy kolejny raz nie utknie w ogólnym wyborczym zamieszaniu.

Black Ops
O mnie Black Ops

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka